Przypomniałam sobie dzisiaj o wysuszonej już lawendzie z pewnego świątnikowskiego ogródka, a pomieszkującej od jakichś 2 miesięcy w mojej szafie (swoją drogą z tego miejsca bardzo dziękuję Właścicielom za to, iż pozwoli mi ją zerwać... była piękna!) i postanowiłam zrobić dla niej odpowiedniejsze własne M, nie zeby jakieś M4, zwykła kawalerka ;)))
W tamtym roku szyłam woreczki, w tym roku powstały saszetki z szarego papieru. Grafikę zaczerpnęłam z sieci, pomysł poniekąd też, bo widziałam podobne na kilku blogach :)
W tamtym roku szyłam woreczki, w tym roku powstały saszetki z szarego papieru. Grafikę zaczerpnęłam z sieci, pomysł poniekąd też, bo widziałam podobne na kilku blogach :)
handmade by
igusiowo
Super pomysł, o wykonaniu nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńOj musi pachnieć :D:D
OdpowiedzUsuńJa bym chetnie zasadziła u siebie :D
ale superaste saszetuńki :)) cudne !!!!
OdpowiedzUsuńRewelacynje! Obie wersje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam, Dziewczyny!!!!!!!! :***
OdpowiedzUsuń